A+ A A-

Sejmu staropolskiego historyja

 Polish Crown Sejm during the Reign of Sigismund II Augustus

Chcąc poszukać źródeł nazwy sejm – oznaczającej dzisiaj niższą izbę parlamentu, a w czasach przedrozbiorowych po prostu polski parlament – należy cofnąć się do wczesnego średniowiecza kiedy pomiędzy Łabą, Peloponezem, a Uralem osiedliła się ludność słowiańska. W jej pierwotnym języku istniało słowo „sjem” oznaczające tyle co „zjechać”, „zgromadzić się”. Od niego pochodzi także słowo „jąć” czyli „podejmować”, „zacząć” lub „zebrać”. Od pierwotnego sjemu pochodzi także dzisiejsze słowo „zjeść” czyli po prostu gromadzić w swoim brzuchu pewną ilość pokarmu.

Nasi przodkowie używali więc słowa „sjem”, a potem „sejm” nie jako oznaczenie parlamentu, lub jednej z jego izb, lecz jako synonim słowa „zjazd”. Sejmem więc mogło więc być zwyczajne zjechanie się poszczególnych książąt w jednym miejscu, jak i spotkanie lokalnego rycerstwa. Dopiero w XVI wieku, wraz z procesem kodyfikacji polskiego prawa, wcześniej opartego jedynie na obyczaju, zaczęto precyzować co owy „sjem” lub „sejm” może oznaczać. W związku z uformowaniem się tradycji zjazdów szlacheckich odbywanych w towarzystwie króla i jego rady, to właśnie je zaczęto nazywać „sejmem” odróżniając od tych odbywanych bez króla, które pozostały zwyczajnymi zjazdami.

Do dużego sporu na tym tle doszło w czasie I bezkrólewia po śmierci Zygmunta Augusta, kiedy zastanawiano się czy polski sejm może zebrać się bez władcy i mieć jakąkolwiek moc decyzyjną. Po raz pierwszy pojawiły się wtedy opinie, że „sejm” może wyłącznie odbywać się z udziałem króla. Przestało więc być to pospolite słowo oznaczające „zgromadzenie”, a zaczęto nim nazywać konkretną instytucję państwową, bardzo dokładnie opisaną w prawie.

Współczesne znaczenie słowa sejm jest nieco odmienne nie tylko od pierwotnego, ale i tego, który zagnieździł się w kulturze politycznej czasów staropolskich. Wtedy „sejm” był bowiem synonimem słowa „parlament”. Dziś tą nazwą oznaczamy niższą izbę parlamentu, w odróżnieniu od wyższej zwanej „senatem”. Modyfikację tę wprowadziła konstytucja marcowa z 1921 roku, która – w sprzeczności do wcześniejszych tradycji – sejmem nie nazwała całej instytucji przedstawicielskiej, ale tylko jej część złożoną z posłów. W epoce przed rozbiorami posłowie zasiadali w izbie poselskiej.

Słowo to ma podobne znaczenie w języku litewskim i łotewskim. Na Litwie parlament nazywany jest „Seimas” na Łotwie zaś „Saeima”. Obydwie formy pochodzą od wyrazu „suejimas” oznaczającego „schadzkę”. Prawdopodobnie jest to zapożyczenie od słowiańskiego słowa „sjem”, które dzięki wpływowi polskiej kultury politycznej zaczęło mieć u Litwinów i Łotyszy podobne znaczenie.

Jak płodność królów wpłynęła na historię?

Za oficjalną datę powstania polskiego sejmu uważa się rok 1492, kiedy w Piotrkowie Trybunalskim odbyły się obrady polskiego parlamentu, w której wziął udział król, jego rada zwana senatem, oraz przedstawiciele szlacheccy i prawdopodobnie miejscy z różnych ziem Królestwa Polskiego wybrani przez lokalne zjazdy. Historia polskiego sejmu jest jednak o wiele starsza i jak wielu historyków próbowało udowadniać sięga nawet czasów słowiańskich, w których plemiona zarządzane był przez tzw. wiece pełniące podobne funkcje do tych, które miał mieć sejm. Na wiecu zbierali się bądź mieszkańcy określonego grodu, lub też starsi plemienia. Znaczenie wiecu dla kształtowania instytucji parlamentarnych wydaje się jednak przesadzone. Informacje na temat ich funkcjonowania są zbyt wątłe aby realnie ocenić ich wpływ na poszczególnych wodzów plemiennych. Istnieją też opinie, że instytucja wiecu została de facto wymyślona przed późnośredniowiecznych i renesansowych historiografów, którzy w ten sposób chcieli powiązać dzieje Polski z demokratycznymi tradycjami Grecji i Rzymu. Wątek ten popularny był także wśród niektórych historyków XIX-wiecznych, a w szczególności u Joachima Lelewela, który republikanizm uważać chciał za coś zgodnego z polską duszą i na trwale wpisanego w rodzimą obyczajowość polityczną.

sejm i rp

Z całą pewnością sejm jako reprezentacja części społeczeństwa pojawił się w XIV wieku. Bezpośrednią przyczyną jego pojawienia się były kłopoty dynastyczne na polskim tronie. Najpierw brak męskiego potomka Kazimierza Wielkiego, a później Ludwika Węgierskiego sprawił, że właścicielem korony przestała być dynastia, a stała się wspólnota polityczna złożona z rycerstwa, wyższego duchowieństwa i przedstawicieli niektórych miast. Faktyczna elekcyjność tronu sprawiała, że kolejni monarchowie musieli iść na daleko idące ustępstwa próbując zyskać przychylność dla swoich potomków. Kolejne przywileje, przede wszystkim skarbowe dotyczące obniżenia wysokości podatków, sądowe czy wojskowe, wymuszały zwoływanie zgromadzeń, które decydować miały o coraz większej ilości spraw. Od zgody szlachty zależało m.in. uchwalenie nowych podatków, czy zaakceptowanie organizacji wyprawy wojskowej. W 1505 roku, wraz z konstytucją nihil novi każde nowe prawo musiało zyskać akceptację sejmu. Wtedy stał się on nieodzownym elementem systemu politycznego. Potwierdzeniem jego roli stały się artykuły henrykowskie, które z sejmowania uczyniły stały zwyczaj, który odbywać miał się przynajmniej co dwa lata.

Ile zarabiał poseł?

Prawdopodobnie u zarania funkcjonowania instytucji sejmu na obrady przybyć mógł każdy posiadający do tego prawo. Zbierali się na nim głównie przedstawiciele rycerstwa, wyższe duchowieństwo, oraz reprezentanci niektórych miast. Liczba uczestników była nieokreślona i uzależniona w dużej mierze od lokalnego zwyczaju. Od końca XV wieku sejmy są już instytucją dużo bardziej uformowaną. Składały się z dwóch izb – senatu złożonego z wojewodów, kasztelanów, biskupów katolickich i wybranych urzędników centralnych, oraz izby poselskiej, w której skład wchodzili posłowie wybrani na sejmikach ziemskich. W sejmie uczestniczyć mogli również spektatorzy, czyli widzowie, którzy obradom przyglądać mogli się z balkonów i galerii. Oddzielnym „stanem sejmującym” był król, który jako jedyny miał prawo do zwoływania sejmu.

Liczba aktywnych uczestników sejmu po unii polsko-litewskiej wynosiła około 180 osób, w tym blisko 160 posłów i ponad 20 senatorów. Posłowie opłacani byli przez swoich wyborców, którzy uchwalali odpowiednią dietę i wypłacali ją dopiero po zakończeniu obrad. Zanim poseł wyjechał na obrady otrzymywał od szlachty swojej ziemi instrukcję opisującą jak powinien się ustosunkowywać do poszczególnych zagadnień poruszanych na sejmie. Zdarzały się sytuacje, że po powrocie sejmik odmawiał wypłaty należnej diety, jeśli poseł w znaczący sposób złamał wskazówki które znalazły się w instrukcji.

W XVI wieku istniało duże zaufanie do wybieranych na sejm posłów. Wielu z nich zasiadało w kolejnych parlamentach ciesząc się poparciem ze strony wyborców. Wraz z kryzysem polskiego sejmu przypadającym na drugą połowę wieku XVII i wiek XVIII liczba posłów, którzy reprezentowali ziemie na kolejnych sejmach malała. Zmniejszało się tym samym zaufanie do posłów, którzy obdarzani byli coraz ściślejszymi instrukcjami. O ile więc na początku historii sejmu przedstawiciel ziemi miał dużą swobodę, o tyle już w XVII wieku często był przez otrzymane poruczenie całkowicie ubezwłasnowolniony.

Dlaczego w Sicińskiego trafił piorun?

Choć liberum veto niewątpliwie wpłynęło na kryzys państwa jaki spotkał Rzeczpospolitą w XVII i XVIII wieku to nie było instytucją jednoznacznie złą. Jego istnienie uwarunkowane było kilkoma czynnikami. Po pierwsze Rzeczpospolita była nie państwem jednolitym – tak jak dziś – ale federacją poszczególnych ziem. Każdy poseł był więc przedstawicielem ziemi, odpowiedzialnym przed szlachtą ją zamieszkującą. Głos każdej ziemi był na sejmie jednakowo ważny, stąd też dążenie do jednomyślności, jego brak mógłby bowiem spowodować, że grupa ziem zdominuje sejm i zacznie narzucać innym swoją wolę. Podobnie dziś funkcjonuje Unia Europejska lub Organizacja Narodów Zjednoczonych.

Zasada liberum veto nie oznaczała jednak jednomyślności, ale dążenie do niej. Nikt głosem pojedynczego posła się nie przejmował, ale już grupki posłów, bądź też delegata za którym stała jakaś poważna siła, jak najbardziej. Zerwania sejmu, czego konsekwencją było przepadnięcie wszystkich ustaw, na które w czasie jego trwania głosowano, zazwyczaj chcieli wszyscy, choć nie wszyscy się z taką intencją ujawniali. W 1652 – kiedy pierwszy raz zerwano sejm pojedynczym głosem posła – de facto większość posłów, na czele z królem, pragnęła rozejścia się obrad. Dopiero głos Władysława Sicińskiego, poseł upicki który krzyknął – „Nie pozwalam!” doprowadził do zerwania zjazdu. Miały go spotkać za to rozliczne kary zesłane przez niebiosa, w tym rażenie piorunem. Ziemia, w której miał być zaś chowany odrzucać miała jego ciało, które pokazywane miało być jeszcze w XIX wieku ku przestrodze. W rzeczywistości sam Siciński zmarł śmiercią naturalną, choć jego zmumifikowane zwłoki w istocie były do 1878 roku osobliwą „atrakcją turystyczną”.

Dzięki zasadzie veta ustawa sejmowa miała być wynikiem kompromisu, ucierania stanowisk i wymuszała uwzględnianie zdania mniejszości. Niestety w drugiej połowie XVII wieku zapomniano o tych ideałach, a polski sejm przeżarty został przez partykularyzm i osobisty interes.


81fa66fe-f213-469b-89b5-121687612b49

 

Dlaczego komuniści nie lubili senatu?

W czasie referendum w 1946 roku, komuniści zadali pytanie, w którym Polacy mieli zadeklarować chęć rozwiązania senatu. Ówczesnym władzom zależało na tym z kilku powodów. Twierdzono, że senat jest instytucją zbyt mocno zakorzenioną w tradycji sprzecznej z nowoczesną demokracją – którą rzekomo chciano wprowadzać. W istocie senat powstał z dawnej Rady Królewskiej i zasiadali w nim biskupi, wojewodowie i kasztelanie, oraz urzędnicy centralni powoływani przez króla.

W odradzającej się Rzeczpospolitej funkcja senatora miała być zaś podsumowaniem kariery politycznej, nagrodą za wieloletnią działalność. Sama nazwa „senat” nawiązywała do łacińskiego słowa „senex” czyli starszy, co w dawnej Rzeczpospolitej było synonimem mądrości. Nawiązując do tego znaczenia senat miał być w niepodległej Polsce izbą refleksji, złożoną z doświadczonych polityków. U zarania Polski Ludowej nie potrzebowano instytucji, która służyć mogła zastanowieniu nad jakością prawa. Parlament miał być jedynie marionetką w rękach władzy. Stąd też chęć jego likwidacji, tłumaczona feudalnymi zaszłościami.

Po co do Piotrkowa zwożono najlepsze wino?

Obrady sejmu staropolskiego odbywały się najczęściej w kościołach lub komnatach królewskich dworów. Zwoływał je król specjalnym uniwersałem, w którym omawiał kwestie, które miały być podejmowane w czasie obrad. Określał także miejsce zebrania się sejmu. Najczęściej były to miasta Kraków, Piotrków Trybunalski, Warszawa, Grodno i Lublin. Przez długi czas stolicą sejmowania był podłódzki Piotrków, ale po 1570 roku na długi czas obrady zagościły w Warszawie. Sejm dla miasta był zarazem zbawieniem jak i tragedią. Zbawieniem bo przybywający posłowie zostawiali w karczmach i szynkach nie małą gotówkę, tragedią bo zmęczeni obradami i upici winem, nie raz czas spędzali na bijatykach i kłótniach. Starano się w czasie ich trwania nie wyciągać szabel, albowiem pojedynkowanie się pod ręką króla było surowo zakazane.

Obrady rozpoczynano uroczystą mszą, w czasie której kaznodzieja królewski wygłaszał płomienne kazanie odnoszące się do wydarzeń bieżących i uczulające posłów jak powinni się zachowywać jako przedstawiciele narodu szlacheckiego. Po Mszy posłowie wybierali marszałka, który następnie udawał się do króla, aby powitać go wspaniałą oracją, w której przedstawiał stosunek szlachty do królewskich postulatów i zgłaszał te, które wnosić chciała szlachta. Po powitaniu monarcha udawał się do senatu, gdzie wysłuchiwał wotów senatorskich, czyli mów poszczególnych członków senatu na tematy, które miały być poruszane w czasie sejmu. Wypowiadano je zgodnie z ustaloną kolejnością, senat był bowiem strukturą hierarchiczną. Najwyżej stali w nim senatorowie duchowni, a wśród nich arcybiskup gnieźnieński. Najwyższym dostojnikiem świeckim był kasztelan krakowski. Po wysłuchaniu wotów rozpoczynała się zasadnicza część sejmu, czyli obrady w poszczególnych izbach. Do 1573 roku sejm mógł trwać nieskończenie długo, aż do momentu znużenia posłów, lub utarcia kompromisu w najważniejszych sprawach. Po uchwaleniu artykułów henrykowskich czas sejmowania został skrócony do 6 tygodni, co miało niewątpliwy wpływ na jakość proponowanych uchwał.

Na koniec sejmu marszałek wygłaszał mowę końcową przedstawiając ostateczne stanowisko izby poselskiej. Jeśli ich zdanie podzielił senat oraz król ustawy mogły wejść w życie, w kształcie, który miały przygotować specjalnie powołane do tego komisje. Jeśli nie, sejm rozchodził się bez uchwał.

Autor: Sebastian Adamkiewicz, wykładowca Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii

Szukasz ciekawych zajęć dla dziecka w Warszawie?

Dziecięcy Uniwersytet Ciekawej Historii to zajęcia dla uczniów wszystkich klas szkół podstawowych oraz gimnazjalnych z zakresu historii Polski i historii świata.

•             Wykłady, warsztaty, gry i symulacje historyczne

•             Doskonali wykładowcy

•             Mnóstwo rekwizytów

•             Interdyscyplinarna tematyka: historia, historia sztuki, geografia polityczna, filozofia, etnografia i inne

Tematyka zajęć obejmuje zagadnienia z historii życia codziennego, stosunków społecznych, obyczajów. Wykładowcy w przystępny i ciekawy sposób opowiadają o złożonych procesach, które wpływały i nadal wpływają na losy świata.

Absolwenci DUCHa lepiej rozumieją teraźniejszość, kojarzą fakty, wyciągają wnioski, analizują, potrafią myśleć krytycznie. Są tolerancyjni i otwarci. Znajomość historii potrafią wykorzystać w wielu dziedzinach życia.

Znakiem rozpoznawczym Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii są zajęcia utrzymane na najwyższym poziomie merytorycznym. Współpracownikami i wykładowcami są pracownicy akademiccy, ludzie sztuki, kultury, pasjonaci danej dziedziny: archeolodzy, antropolodzy, historycy, podróżnicy. Są to wspaniali, młodzi, doświadczeni w pracy z dziećmi, ludzie.

                                                1  2

 

Co się u nas działo

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
..__