A+ A A-

Porwanie króla

Jak przebiegło porwanie? 

Porwanie Króla Stanisława Augutsa

 

Porwanie Króla

Porywacze byli nieprzygotowani i zgubili się w czasie ucieczki, a porwany sam prowadził negocjacje. Pomimo, że mieli do czynienia z człowiekiem w ich mniemaniu zdetronizowanym, nadal nie potrafili poradzić sobie z królewskim majestatem. Kiedy 3 listopada 1771 roku król Stanisław Poniatowski wracał karetą z odwiedzin u Michała Czartoryskiego, przez puste ulice Warszawy, nic nie zapowiadało nadchodzącego dramatu. Wieczór był mglisty, mokry i chłodny, co być może uratowało królowi życie, ponieważ aby nie zmarznąć założył on futro – element stroju, mający odegrać ważną rolę w nadchodzących wypadkach.

 

Kareta wjeżdżała już prawie na Plac Zamkowy z ulicy Miodowej, kiedy od strony ulic Koziej, Kapitulnej i pomnika Zygmunta pojawili się uzbrojeni jeźdźcy. Nie wiadomo dokładnie ilu ich było, relacje wspominają o 30-40 osobach. Choć sytuacja w kraju była napięta, król nie widział potrzeby zabezpieczania się i poruszał się po mieście jedynie z niewielką świtą, która na widok napastników wzięła nogi za pas. Na placu boju pozostało tylko dwóch najwierniejszych sług, z których jeden poległ, a drugi został ciężko ranny.

W tym czasie król, korzystając z zamieszania, próbował uciekać. Został jednak przytrzymany. Strzał z pistoletu, który osmalił mu twarz oraz uderzenie pałaszem w głowę skutecznie zatrzymały uciekiniera. Liczne ciosy wymierzone szablami skutecznie złagodziło futro. Ciągnięty między końmi szybko przestał protestować. Miał nawet powiedzieć: „nie szarpcież mnie, już ja sam pójdę tam, gdzie chcecie”.

Dalsze działania królewskich porywaczy

Szybko okazało się, że owo „gdzie” było problematyczne dla samych porywaczy. Wsadziwszy swoją ofiarę na konia popędzili oni w kierunku wałów, niedawno wówczas wybudowanych dla ochrony przed zarazą. Szybko okazało się, że plany dalszego działania nie były jasne. Dowodzący akcją Stanisław Strawiński, Walenty Łukawski i Jan Kuźma kluczyli po mieście, a kolejni porywacze odłączali się od grupy znikając w jesiennym mroku. W tym czasie koń, który niósł króla, złamał nogę i przewrócił się. Jednak i tym razem polski władca wyszedł z tego bez szwanku.

Wieść o napadzie na króla szybko dotarła do zamku. Mnóstwo zbrojnych pojawiających się znikąd, strzelanina, jeden martwy, a drugi ranny członek świty królewskiej – wszystko to pozwoliło sądzić, że sam król również prawdopodobnie już nie żyje. Zaczęto nawet myśleć o bezkrólewiu. Podobno za sprawą Stanisława Lubomirskiego, marszałka wielkiego koronnego, zapieczętowano nawet gabinet króla i należące do niego szafy, a brat Stanisława Augusta Poniatowskiego, Michał, pełniący wówczas rolę sekretarza królewskiego, przystąpił do zabezpieczenia skarbca. Kiedy drugiego dnia rano znaleziono na ulicy zakrwawiony kapelusz króla, część mieszkańców Warszawy była już przekonana o jego śmierci.

Jak Stanisławowi Augustowi udało się uciec z niewoli? 

Król jednak, pomimo iż poturbowany, nadal utrzymywał się przy życiu. W jednym trzewiku, ranny w głowę, podążał w nieznanym sobie kierunku. Jak szybko się okazało, kierunek ten nie był również znany porywaczom. W niedługim czasie grupa rozpierzchła się, a władca pozostał sam na sam z ostatnim porywaczem Janem Kuźmą na terenie lasku Bielańskiego.

Król Stanisław August na Marymoncie

 

Stanisław August negocjuje swoje uwolnienie

 

Król przystąpił wówczas do negocjacji. Nie wiadomo dokładnie jaki był ich przebieg, jednak zdołał on przekonać porywacza, że źle postąpił przystępując do zamachu na swojego władcę. Coraz bardziej zakłopotany i zapewne przerażony swoim czynem Kuźma znalazł schronienie dla władcy. Był nim, znajdujący się na Marymoncie dom młynarza. Poproszony o przenocowanie dwóch osób skromny młynarz nawet nie podejrzewał, że gości pod swoim dachem władcę państwa. Podobnie jego córka nie miała pojęcia kim jest nocny gość. Zdjęta jednak litością na widok zmęczonego i rannego człowieka oddała mu własny żakiet i pościel, aby mógł się ogrzać i odpocząć.

Pomimo, że zaraz po porwaniu rozpoczęto w Warszawie poszukiwania króla, nie przyniosły one rezultatu. Dopiero nad ranem u generała Cocceya pojawił się parobek młynarza dzierżąc w ręku wiadomość od króla, któryzdołał przekonać Kuźmę, że sprawę trzeba zakończyć i powinien wrócić do zamku. Wysłano zatem parobka z wiadomością, władca udał się na spoczynek pod skromnym dachem młynarza, a skruszony porywacz stał na warcie.

Czemu konfederaci barscy porwali Stanisława Augusta? 

Po powrocie do zamku król zdał szczegółową relację z nocnych wydarzeń, po czym udał się na spoczynek. Zastrzegł przy tym, że pragnie aby z porywaczami obejść się w możliwie łagodny sposób. Przyszłość pokazała jednak, że nie miał do końca wpływu na wyrok sądu.

Kiedy porwano króla, nikt właściwie nie miał wątpliwości: zrobili to konfederaci. Zawiązany w 1768 roku w miejscowości Bar na Podolu zbrojny związek szlachty miał na celu walkę z dominacją Rosyjską w kraju. A ponieważ król reprezentował opcję prorosyjską, konfederacja barska była wymierzona również w samego władcę. Z tego powodu wieść o jego porwaniu, a może nawet zabiciu, wzbudziła mieszane uczucia wśród mieszkańców Warszawy, z których część sympatyzowała z konfederatami.

Artur Grottger Modlitwa konfederatów barskich

 

Modlitwa konfederatów przed bitwą

W 1770 roku konfederaci ogłosili detronizację Stanisława Augusta Poniatowskiego. Zatem w ich mniemaniu w momencie porwania nie był on już władcą. Nie wiadomo do końca, jakie były plany wobec porwanego. Prawdopodobnie miał on zostać dostarczony do jednego z obozów konfederackich – być może w Częstochowie. Wiele wskazuje też na to, że porywacze mieli przyzwolenie na zabicie króla, gdyby ten stawiał zdecydowany opór. Wiadomo, że strzelającym w listopadową noc w kierunku Stanisława Augusta był Jan Kuźma. Gdyby strzał był celny, historia mogła potoczyć się inaczej.

Jaki los spotkał porywaczy?

Chociaż król postanowił łagodnie obejść się ze spiskowcami, sąd postanowił inaczej. Trzy lata później w sierpniu 1773 roku w Warszawie odbyła się egzekucja Walentego Łukawskiego. W obecności licznie zgromadzonych mieszkańców miasta został on ścięty, a jego ciało poćwiartowane i spalone. Kilka dni później w wyniku szoku spowodowanego egzekucją zmarła jego żona Marianna.

Podobny los miał spotkać Kazimierza Pułaskiego – głównego organizatora porwania, na którego spadła cała odpowiedzialność. Wypierał się on udziału w spisku, jednak na wszelki wypadek nie stanął przed sądem. Zdołał uciec do Turcji, a następnie przez Francję wyjechał do Ameryki, gdzie walczył w armii Jerzego Waszyngtona w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych i do dzisiaj jest jednym z bohaterów narodowych tego państwa.

Sporo szczęścia miał również Jan Kuźma. Zmuszony do asystowania przy egzekucji swoich towarzyszy porwania, sam – za wstawiennictwem króla – został skazany na wieczystą banicję czyli wygnanie z kraju. Osiadł na terenie Włoch w Państwie Kościelnym. Stanisław August nie zapomniał o nim i przesyłał mu stałą pensję. Wygnanie okazało się nie być wiecznym. Po trzecim rozbiorze Polski Kuźma bezpiecznie wrócił w 1804 roku do kraju i zamieszkał w Warszawie. Nie miał okazji spotkać byłego władcy, ponieważ ten nie żył już od sześciu lat.

W dzieje porwania wplątany był jeszcze jeden człowiek, wspominany tylko mimochodem, który przeszedł do historii w momencie swojej śmierci i niewiele wiadomo o jego wcześniejszym życiu. Był nim hajduk Jerzy Henryk Butzau, który, jak pamiętamy, poległ w obronie króla. Wyprawiono mu okazały pogrzeb na koszt bankiera Piotra Teppera, a jego dzieciom nadano szlachectwo wraz z pensją.

Czy wszystko zostało wyjaśnione?

Nigdy nie wyjaśniono do końca planów konfederatów wobec króla. Być może chcieli oni po porwaniu ogłosić, że władca przystąpił do konfederacji i opowiedział się przeciwko ingerencji rosyjskiej w sprawy polskie. A może, mając króla w niewoli, chcieli negocjować z Rosjanami ich wycofanie z kraju? Wszystkie te plany wydają się nierealne i raczej naiwne.

Trudno jednak dociec w jaki sposób rozumowali konfederaci, podobnie jak nie do końca została wyjaśniona rola Kazimierza Pułaskiego. Jak pokazał przebieg zdarzeń, mimo że nie uznawali już Stanisława Augusta za władcę, nadal odczuwali wobec niego szacunek, a w krytycznym momencie nie potrafili poradzić sobie z presją, jaką nakładało na nich porwanie najważniejszej osoby w państwie. W ten sposób Jan Kuźma z porywacza stał się przez chwilę królewskim strażnikiem, a następnie stypendystą.

Konfederaci Barscy

 

Kazimierz Pułaski na czele konfederatów

Konfederacja upadła, a zaraz po niej nastąpił pierwszy rozbiór Polski w 1772 roku. Ani konfederaci, ani król nie byli w stanie powstrzymać działania trzech sąsiednich mocarstw. A po porwaniu pozostała jedynie pamięć o kilku mało znanych ludziach oraz gotowy scenariusz filmu z gatunku „płaszcza i szpady”.

 

Szukasz ciekawych zajęć dla dziecka w Warszawie?

Dziecięcy Uniwersytet Ciekawej Historii to zajęcia dla uczniów wszystkich klas szkół podstawowych oraz gimnazjalnych z zakresu historii Polski i historii świata.

•             Wykłady, warsztaty, gry i symulacje historyczne

•             Doskonali wykładowcy

•             Mnóstwo rekwizytów

•             Interdyscyplinarna tematyka: historia, historia sztuki, geografia polityczna, filozofia, etnografia i inne

Tematyka zajęć obejmuje zagadnienia z historii życia codziennego, stosunków społecznych, obyczajów. Wykładowcy w przystępny i ciekawy sposób opowiadają o złożonych procesach, które wpływały i nadal wpływają na losy świata.

Absolwenci DUCHa lepiej rozumieją teraźniejszość, kojarzą fakty, wyciągają wnioski, analizują, potrafią myśleć krytycznie. Są tolerancyjni i otwarci. Znajomość historii potrafią wykorzystać w wielu dziedzinach życia.

 

Znakiem rozpoznawczym Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii są zajęcia utrzymane na najwyższym poziomie merytorycznym. Współpracownikami i wykładowcami są pracownicy akademiccy, ludzie sztuki, kultury, pasjonaci danej dziedziny: archeolodzy, antropolodzy, historycy, podróżnicy. Są to wspaniali, młodzi, doświadczeni w pracy z dziećmi, ludzie.

 

                                                                      1 2

 

Co się u nas działo

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
..__