A+ A A-

Traperzy - najwięksi twardziele Ameryki

pod04.04

Kolumb odkrył Amerykę pod koniec XV wieku. Nie znaczy to jednak, że Nowy Świat od razu stanął przed Europejczykami otworem. Trzeba było kilkuset lat, żeby zmazać białe plamy z map. Na nowych ziemiach kolonizatorzy odnajdywali najróżniejsze bogactwa. Złoto, przyprawy, drogie gatunki drewna.  W Ameryce Północnej mniej było tego typu dostatków. Obfitowała ona natomiast w futra. Od XVII w. w ich sprowadzaniu i sprzedaży specjalizowali się gońcy leśni. Futra i skóry w niedługim czasie stały się wielkim biznesem. Biali ludzie często kupowali je od Indian. Czerwonoskórzy lepiej znali tereny i znali się na myślistwie. Często jednak między dwoma stronami dochodziło do sporów o zyski.   W XIX wieku Ameryka Północna ciągle nie była w pełni ujarzmiona. Nadal pozostawały tam tereny nietknięte stopą białego człowieka, na równinach żyli Indianie, a lasami niepodzielnie rządziły dzikie zwierzęta. W te rejony zapuszczali się myśliwi i handlarze skórami - traperzy. Często większą część roku spędzali z dala od cywilizacji. Sztukę przetrwania i zdolności łowieckie opanowali do perfekcji. Na zajęciach PODRÓŻNICY dowiedzieli się czym były trwające sześć dekad, wojny bobrowe. Poznali zaciekłość broniących swoich terenów Indian. Zapoznali się też z ekwipunkiem prawdziwego trapera i jaka była historia słynnego noża typu Bowie. Odkryli  tez nieco tajemnic związanych ze sztuką przetrwanie, w której traperzy byli mistrzami.
Zajęcia poprowadził pan mgr Antoni Olbrychski – historyk specjalizujący się w epoce średniowiecza. Pasjonat dawnych sztuk walki, broni białej i sportu. Uczestnik i medalista turniejów szermierki historycznej. Współpracuje z Zamkiem Królewskim oraz Towarzystwem Opieki nad Zabytkami w Czersku. Przygodnie choreograf walk na broń białą i kaskader.

Szpada, szabla, pistolet. XIX-wieczne pojedynki honorowe.

posz04.04

Historia pojedynków jest tak stara jak historia ludzkości. Ludzie walczyli na broń białą już w czasach starożytnych. Szczególną rangę miały pojedynki średniowieczne. W tym okresie walkę na miecze można było bowiem stoczyć zgodnie z prawem w sądzie. Jeśli sędzia nie umiał rozstrzygnąć sporu (np. dowody nie działały na korzyść żadnej ze stron), mógł zarządzić sąd boży. Zwaśnione strony toczył wtedy pojedynek, a zwycięzca był uznawany za niewinnego. W XIX wieku pojedynki ciągle były niesamowicie popularne. Najczęściej odbywano je na tle spraw honorowych. Od czasów średniowiecza minęło wiele stuleci, ale ludzie wciąż często byli przekonani, że ten który zwycięży orężne starcie ma ostateczną rację. Pojedynkowy rytuał zmienił się jednak. Walczyć można było na broń białą albo na pistolety. W tym drugim wypadku ustalano rodzaj broni oraz odległość, w jakiej stanąć mieli walczący. Pojedynki były zakazane przez prawo, dlatego odbywały się w miejscach bezludnych, np. na obrzeżach miast czy w lasach. Każdy walczący miał dwóch sekundantów, którzy czuwali nad przebiegiem pojedynku. Komendy do rozpoczęcia, przerwania czy zakończenia walki wydawał sędzia. Przy polu walki miał także prawo stać lekarz, który opatrywał przegranego.
Na zajęciach POSZUKIWACZE poznali historię i przeznaczenie broni do pojedynków. Odkryli tez kto wynalazł floret i do czego pierwotnie miał służyć. Dowiedzieli się też jaki wpływ miały dawne pojedynki na dzisiejszą szermierkę sportową i jaką broń się w niej współcześnie wykorzystuje.
Zajęcia poprowadził pan mgr Antoni Olbrychski – historyk specjalizujący się w epoce średniowiecza. Pasjonat dawnych sztuk walki, broni białej i sportu. Uczestnik i medalista turniejów szermierki historycznej. Współpracuje z Zamkiem Królewskim oraz Towarzystwem Opieki nad Zabytkami w Czersku. Przygodnie choreograf walk na broń białą i kaskader.

Niedźwiednik, krzykacz, rymarz. Zapomniane zawody

bad 21.03

Historia ludzkości to nie tylko wojny, bitwy, to nie tylko wielka polityka. Historia ludzkości to przede wszystkim życie codzienne, to przedmioty które nas otaczają, które zmieniają się w czasie, są udoskonalane. Wraz z nimi zmienia się nasze życie. Za tym wszystkim stoją ludzie, uczeni, wynalazcy, ale też kolejne pokolenia rzemieślników. Ludzi, którzy własnymi rękami przy swoich warsztatach tworzą przeróżne artefakty, przedmioty codziennego użytku, akcesoria wojskowe, narzędzia. Bez ich pracy pewnie utknęlibyśmy w rozwoju na etapie kamienia łupanego.
Niektóre z tych zawodów zanikły, bo nie było już zapotrzebowania na te produkty, inne zostały wyparte przez przemysł, inne zaś funkcjonują, ale jako rzemiosło artystyczne czy niszowe, skierowane do bardzo niewielkiej grupy ludzi. Dobrym przykładem jest płatnerz, na wyroby którego nie ma już zapotrzebowania ze strony wojska, jest zaś niewielkie zapotrzebowanie ze strony pasjonatów i kolekcjonerów zbroi i broni.
Na zajęciach BADACZE odkryli kim byli zapomniani już dziś rzemieślnicy tacy jak płatnerz, puszkarz, szczytnik, rymarz. Zapoznali się z pracą dawnych rzemieślników, zaglądając do ich warsztatów. Dowidzieli się też, dlaczego garbarze musieli lokować swoje warsztaty poza miastami i ile jest tzw. „skórzanych zawodów”.
Zajęcia poprowadził pan mgr Marcin Chodorowski. Pan Marcin jest historykiem, a w historii najbardziej interesuje go życie zwykłych ludzi i sposób myślenia naszych przodków. Wieloletni współpracownik Zamku Królewskiego w Warszawie oraz Muzeum Powstania Warszawskiego. Przewodnik warszawski. Miłośnik górskich wędrówek, a szczególnie - tatrzańskich szlaków. W życiu prywatnym ojciec dwóch uroczych chłopców.

Patrząc w niebo: o jabłkach, kraterach, UFO i aniołach apokalipsy

TW21.03

Historia astronomii to bardzo szeroki temat. Człowiek już od czasów pierwotnych wpatrywał się w niebo i próbował dowiedzieć się, jak pojawiły się gwiazdy i planety oraz gdzie jest nasze miejsce we Wszechświecie. Po niemal 1500 latach wiary w to, że Ziemia jest centrum Wszechświata odkrycia XVI- XVIII w. przyniosły gigantyczne kroki naprzód.
Nie zawsze jednak ludzie potrafili trafnie zinterpretować zjawiska, na jakie patrzą. Komety często postrzegano jako znaki od bogów lub Boga. Kiedy pojawiła się teoria Kopernika o Słońcu zajmującym centralną część naszego Układu, było to stwierdzenie tak rewolucyjne, że bardzo długo były problemy z jego zaakceptowaniem, zarówno w Polsce, jak i w Europie.
Czasy XVI-XVIII w. dzisiaj często postrzegamy jako wieki rozumu, oświecenia, rozwoju nauki i nowych wynalazków. Jest to oczywiście prawda, lecz równie ciekawe jest to, jak długą drogę musiała przebyć ludzkość, aby porzucić utarte teorie i na nowo badać Kosmos.
Na zajęciach TWÓRCY poznali najstarsze  świadectwa o istnieniu UFO i co na ten temat myśleli kiedyś ludzie. Próbowali odkryć kto  był blisko odkrycia grawitacji jeszcze przed obserwacjami Izaaka Newtona oraz dlaczego  teoria Kopernika tak długo nie została przyjęta. Odkryli również w jaki sposób Galileusz uniknął spalenia na stosie, mimo że oskarżono go o herezje i szalone poglądy.
Zajęcia poprowadziła pani mgr Monika Radzikowska – archeolog w terenie, edukator na Zamku Królewskim w Warszawie. Pisze bajki oraz teksty podróżnicze, w wakacje pakuje plecak i rusza albo na wykopaliska albo szukać miejsc, w których jeszcze nie była. Kolekcjonuje wszelkie opowieści, baśnie, legendy i mity.

Dyliżans i telegraf. Historia poczty

obs 21.03

Od kiedy zaczęły powstawać pierwsze państwa ludzie potrzebowali utrzymywać kontakt między sobą, również na odległość. Przez wiele wieków możliwość przesyłania wiadomości była zarezerwowana dla władców i ich urzędników, gdyż było to działanie bardzo kosztowne.  W okresie nowożytnym na terenie Europy powstały pierwsze zalążki poczty, jaką znamy dziś. Dzięki pomysłowi rodziny Tarksisów zaczęto tworzyć sieć stacji pocztowych, które pozwalały na szybsze przekazywanie informacji. W kolejnych dziesięcioleciach pomysł ten udoskonalano, wkrótce nawet średnio zamożni mieszkańcy kontynentu mogli sobie pozwolić na przesłanie ważnej informacji na duże odległości. Działalność poczty i jej szybkość była zależna od dostępnych środków komunikacji i stanu dróg - pierwsi “listonosze” jeździli konno, później wykorzystywano dyliżanse (przewożące również ludzi), a w XIX wieku - kolej.
Prawdziwą rewolucją okazało się wynalezienie telegrafu - najpierw optycznego, a wkrótce potem elektrycznego. Choć było kilku ludzi, którzy w podobnym czasie wpadli na podobny pomysł, to osobą, która rozpowszechniła użycie telegrafu był Samuel Morse. Stało się tak dzięki temu, że Morse wpadł na pomysł systemu kodów. System ten umożliwił przesyłanie wiadomości na ogromne odległości - nie był już potrzebny człowiek wiozący kartkę czy list, wystarczyło nadać wiadomość przy pomocy ustalonych znaków.
Na zajęciach OBSERWATORZY mogli dowiedzieć się  w jaki sposób w dawnych czasach przesyłano wiadomości. Odkryli też  jak i kiedy wymyślono instytucję poczty. Poznali  czym jest telegraf i w jaki sposób używano go do przesyłania wiadomości. Poznali również historię znaczków i kodów pocztowych.
Zajęcia poprowadziła pani mgr Maria Rukat. Pani Maria jest historykiem, a w historii najbardziej interesuje ją życie zwykłych ludzi i sposób myślenia naszych przodków. Fascynują ją postacie wyprzedzające swoje czasy, pionierzy i wynalazcy. Od urodzenia mieszka w Warszawie, jest fanką Żoliborza i warszawskich lasów, a także niepowtarzalnej historii naszego miasta. Uwielbia podróże, chodzenie po górach i dobre jedzenie.

Więcej artykułów…

  1. Chłód Syberii, bruk Paryża i słońce Teksasu. Dzieje polskich emigrantów
  2. Polska spichlerzem Europy?
  3. Operacja bez znieczulenia
  4. Reduta Ordona - między poetyką, fikcją a nauką

Co się u nas działo

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
..__